Ich kann verstehen, dass es eine gewisse Mindestheizung gibt, aber in meinem Kontakt stand nichts darüber, ich lebe in einer Wohnung von 45 m2 und habe 1,21 GJ verbraucht, die Heizkörper wurden fast jeden Tag benutzt, bis es zu heiß wurde
Worüber ich mir mehr Sorgen mache, ist die Frage, ob ich 1,25 GJ zählen kann, wenn es nicht im Vertrag steht, wenn ich nicht so viel verbraucht habe?
https://i.redd.it/gazonbgvgv6e1.png
Von Apprehensive-Spot540
10 Comments
Minimalną temperaturę powinna określać spółdzielnia, ale w skrócie jeśli ktoś znacznie wychładzałby mieszkanie to mógłby dostać karę.
https://wiadomosci.wp.pl/obowiazek-utrzymania-temperatury-w-mieszkaniu-kiedy-za-wychlodzenie-lokalu-mozna-otrzymac-kare-6824335091096416a
Nie mów mi jak mam grzać! 🙃
mysle, ze jak wszyscy zaczna grzac to sie unormuje. miales zbyt goraco bo ktos inny dogrzewal bo jego sasiad nie grzal wcale. to nie jest nowy proceder, grzac sie ‘sasiadami’. ceny naliczone nielegalnie, ale wlasciciel scigajacy oszustow to dobra sprawa.
Ostatnio mówi się o tym w telewizji – kradzież ciepła, pasożytnictwo cieplne itp.. Niektóre spółdzielnie mieszkaniowe nakładają na właścicieli nieogrzewanych mieszkań dodatkowe opłaty ponieważ jest to okradanie z ciepła sąsiadujących mieszkań, które normalnie ogrzewają. Łatwo można znaleźć artykuły na ten temat.
Spółdzielnia może narzucić takie rzeczy. Mogą nawet zrobić tak, że cała wspólnota płaci za ogrzanie budynku proporcjonalne do powierzchni (czyli każda płaci tyle samo za m2 nieważne czy grzeje dużo czy mało) wtedy takie “grzanie się sąsiadami” przestaje się opłacać. To chyba najbardziej radykalne, ale skuteczne działanie, które niestety prowadzi do rozrzutności ciepłem niektórych mieszkańców. IMO pomysł z minimum też jest ok, bo jak ktoś jest rozrzutny to i tak zapłaci więcej, ale nikt nie może żerować jedynie tylko na sąsiadach.
Niech ktoś go wyśle na kurs języka polskiego pls, to aż boli w oczy. No ale generalnie tak, wchodzi tutaj też bezlitosna i bezwzględna fizyka, jeśli jedno mieszkanie nie jest grzane, to kradnie ciepło od sąsiadujących, grzanych.
Co za nonsens. U mnie w mieszkaniu zawsze jest 21-22st i to jest dla mnie max. Sąsiadka ma 26st i jej jest tylko wtedy dobrze więc napieprza kaloryferami na maksa. Czasami ustawia termostat nawet na 28st bo jej marzną stopy. Kobieta ma 75 lat i może coś z krążeniem. Tak czy siak, jej grzanie tak ogrzewa moje mieszkanie że moje kaloryfery nawet się nie włączają.
Co to znaczy ogrzewanie prawidłowo? U mnie w bloku jeśli temperatura w mieszkaniu spadnie poniżej 16 stopni to grzejniki same zaczną grzać, nawet jeśli są zakręcone. Z drugiej strony nie lubię jak jest ZA GORĄCO tak, że trzeba otwierać okna, a najczęściej pyskują osoby starsze, którym WIECZNIE ZIMNO z racji problemów z krążeniem. Ja nie chce mieć 28 stopni w mieszkaniu w styczniu i chodzić w t-shirtcie, bo mi wystarcza 20-21.
To jest bardziej “Chce napierdalać kaloryferami na full cały sezon, jak mogę część tych kosztów przerzucić na innych?”
Bardzo frustrujące i bym robił imbę na spotkaniu o to.
Ja na przykład zawsze mam za gorąco i nawet w zimę otwieram lekko okno, więc nigdy nie korzystam z kaloryfera. To kuriozalne bym miał płacić za ciepło którego nie chce